-Julka, jesteśmy!- usłyszałam krzyk Kacpra z dołu, czyli zaczęło się.
-Jestem u siebie- powiedziałam smutnym głosem. Inaczej nie umiałam, no!
Podwójne kroki i kompletna cisza. Piechocka, wiesz z czym się teraz zmierzysz?
-Julka, pogadajmy i wyjaśnijmy to proszę- w framudze drzwi stanął Maciek.
-Wyjdź!- krzyknęłam ze łzami w oczach
-A właśnie, że porozmawiacie, bo musicie i ja Wam w tym pomogę- jak Filip z Konopi w moim pokoju znalazł się Kacper, wepchnął Muzaja do środka i zamknął moje drzwi na klucz. Nieźle to sobie wymyślił.
-Ja idę do Wronki, będziecie tam siedzec, aż się nie pogodzicie, a co do jedzenia Julka masz zapasy słodyczy pod komodą- usłyszeliśmy
-Czekam na wyjaśnienia- sztucznie się uśmiechnęłam, byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia. Była? Fanka? A może po prostu dziewczyna, którą zdradził?
-Tak byłem z Patrycją, jeszcze kiedy mieszkałem we Wrocławiu, byliśmy ze sobą już pół roku, no i dostałem ofertę od Skry, tylko głupi by ją odrzucił, no, ale kiedy ona dowiedziała się, że wyjeżdżam, zrobiła mi awanturę, powiedziała, że nigdzie ze mną nie wyjedzie, więc uznałem, że miłośc jest najważniejsza i pierwszą propozycję Skry odrzuciłem, specjalnie dla niej, zostawiłem swoje marzenia, tylko dla niej i po odrzuceniu tego kontraktu, zaczęło się- tu jego głos się zawiesił- Nie spędzaliśmy ze sobą już w ogóle czasu, uznałem to, za lekki kryzys, a kiedy ja wspomniałem jej, że dla niej odstawiłem swoje marzenia, ona zrobiła mi awanturę, że uważam, że to ja jestem najważniejszy i te rzeczy, powiedziała, że to koniec, a ja uważałem siebie za totalnego głupka, później okazało się, że zdradzała mnie z jakimś biznesmenem, odpuściłem sobie taką ofertę dla takiej idiotki, skontaktowałem się ze Skrą, spytałem czy propozycja jest jeszcze ważna, na szczęście była, nic nie myśląc przeprowadziłem się tutaj i poznałem Ciebie, nie żałuję niczego, no chyba, że tego lizania z tą sąsiadką, Julka, chcę, żebyśmy stworzyli coś poważnego, zależy mi na tobie i teraz powinienem podziękowac Kacprowi, bo gdyby nie on, do tej rozmowy nie doszłoby przez następny miesiąc- uśmiechnął się z nadzieją w oczach, no i co złego wyrządziłabym nie wybaczając mu? Popatrzyłam mu głęboko w oczy
i uśmiechnęłam się. Moje usta znalazły się na jego w tej samej sekundzie. Było tak idealnie. Chciałam, żeby on trwał wiecznie.
Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Były chłodne, ale zarazem słodkie. Kiedy oddaliliśmy swoje wargi, jednak wciąż będąc blisko siebie wyszeptałam mu do ucha "kocham Cię". Teraz, to wszystko- byłam niezmiernie szczęśliwa. To wszystko oblało się tak szczerym uczuciem, takim, którym nigdy sobie nawet nie wyobrażałam. Pełna emocji położyłam głowę na jego ramieniu. Czyli co? Jak już tak wszystko się ułożyło będzie tylko piękniej?
-Wiesz co, uważam, że na miejscu będzie podziękowanie Kacprowi, w końcu dzięki niemu się znowu pogodziliśmy- powiedziałam "odrywając się" od chłopaka.
-Kierunek dom Endrju?- spytał na co ja odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
Przebrałam się i trzymając się za rękę ruszyliśmy z siatkarzem do Wroniastego. Zastanawiałam się tylko jak nasz związek przyjmie tata. W końcu media i te sprawy nie za miło przyjęłyby sprawę, że nowy nabytek Skry jest w związku z córką prezesa. No, ale na razie nie przejmowałam się tym i cieszyłam się z tego co jest, bo tak trzeba, prawda? Do domu Wrony szliśmy w wolnym tempie, co chwilę zatrzymując się, więc w domu siatkarza znaleźliśmy się dopiero po dwóch godzinach. Oczywiście w drzwiach wyściskał nas mój brat, wykrzykując jaki to on jest genialny. Okazało się, że chłopaki urządzili sobie małą imprezkę, a ja byłam tam jedyną przedstawicielką płci żeńskiej. Urządziłam nawet małą kłótnię, ale niestety miałam poparcie tylko w Muzaju. Sprawiedliwości na tym świecie brak proszę państwa! Chłopaki rozważali nawet grę w butelkę na fanty, ale kategorycznie im odmówiłam, a zarazem odradziłam tego pomysłu. Kiedy już trochę napoju chmielowego wpłynęło im do głów, wyszłam na balkon z zamiarem przewietrzenia się. Poczułam, jak ktoś narzuca mi na ramię gruby koc i opatula mnie swoimi długimi rękami, przy okazji całując mój policzek. Dobre zagranie panie Muzaj!
-Weź, bo jedzie od Ciebie piwem no- zachichotałam nadal wpatrując się w nocny krajobraz Bełchatowa.
-I tu Cię mam panno Piechocka!- uśmiechnął się cwaniacko- Nie piłem dzisiaj nic, nawet kropelki- powiedział pełen dumy
-A czemuż to?- zdziwiłam się
-Ktoś musi pomóc Ci doprowadzic do domu Twojego brata, bo nieźle dzisiaj zabalował, podobno świętuje swój geniusz i nasz związek- zaśmiał się
-No, klękajcie narody, nie wierzę, Muzaj się o mnie martwi- zatrzepotałam teatralnie rzęsami- To jak zbieramy się, jestem trochę zmęczona dzisiejszym dniem, a właściwie to już wczorajszym- zapytałam, na co siatkarz twierdząco kiwnął mi głową. Ten dzień polepszył mi jeszcze wyznający zauroczenie starszej sąsiadce Kacper. Zdecydowanie nie mieliśmy głowy do picia, no ale cóż to rodzinne, nie prawda? Pięknie rozpoczęty dzień i tak samo zakończony. Miejmy nadzieję, że nic, ani nikt nie przerwie nam tych cudownych chwil razem.
W końcu jesteś szczęśliwa mała! Nie zapominaj, że to wszystko dzięki najlepszemu libero na świecie, jakim jest Twój brat, może pora, żebyś pomogła mu w poszukiwaniach dziewczyny? Bo na razie pozostał na etapie kobiet w dośc podeszłym dla niego wieku.
_____________________________________________________________________________
Napisane na siłę i w ogóle sama nie wiem co tu jest...
Rozdział szczęśliwy, no ale Skra 0:3 Sovia :(
No cóż gratuluję chłopakom, a my walczymy o 3 miejsce! <3
Tak słodko... no nie wierzę :3
Dobra, przepraszam po raz 4984498 za to coś co piszę.
Chociaż, Wy nie zawodzicie, dziękuję! <3