sobota, 31 stycznia 2015

2 ♥

Nadal nie mogłam uwierzyć, że po zaledwie 3 godzinach Muzaj mógłby mi się spodobać. Nie wierzyłam w takie coś jak miłość od pierwszego wejrzenia. To było dla mnie coś z serii "Jak zakochać się w nim nie znając jego charakteru, a przez wygląd? Ale jak? Podobno on się nie liczy. Maciek też nie jest bez winy, nie przytula się człowieka bez powodu, a co dopiero całuje. Kiedy pojechali na trening mogłam spokojnie zająć się sobą i swoimi myślami. Z jednej strony cieszyłam się, że ktoś taki jak siatkarz pojawił się w moim życiu, ale z drugiej, najchętniej ukatrupiłabym go za to, że właśnie myśli o nim zakłócają mi mój plan dnia. Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi szybko pobiegłam do łazienki, chłopaki nie mogliby zobaczyć mnie w takim stanie. 
-Julka, gdzie jesteś?- usłyszałam z dołu
-W łazience, już schodzę!- powiedziałam rozbawionym głosem, udało mi się. Uczesałam włosy i poprawiłam makijaż, mam nadzieję, że niczego nie dostrzegą.
-Dzisiaj, 19, dom Natalii, impreza?- spytał z tym swoim firmowym uśmiechem Piechocki
Natalia, nasza sąsiadka, istna zołza. No, ale nie chciałam zrobić przykrości chłopakom. 
Ta, jasne. Chciałaś po prostu mieć cały czas przy sobie Muzaja, wiedziałaś jak sąsiadka traktuje chłopaków. Nie chciałaś, żeby się do niego zbliżyła. To było pewne. Czułaś coś do niego.
-Jasne, już 17, pójdę się już szykować- uśmiechnęłam się
-Kobiety...- westchnął Maciek 
-Słyszałam!- zachichotałam 
Postawiłam na jedną z moich odważniejszych sukienek. Chciałam wyglądać jak najlepiej. Dlaczego? Sprawa prosta, musiałam prezentować się lepiej niż Natalia. Moja podświadomość mówiła mi, że ona zainteresuje się dzisiaj Maćkiem. No, bo w końcu dlaczego zaprosiłaby nas na imprezę? Nigdy nie pałała sympatią do mnie i Kacpra. Pomalowałam się nieco mocniej. Sukienka wydawała Ci się na ten wieczór idealna. Z przodu dekolt układał mi się w niewielką literę V. Kiedy uznałam, że skończyłam spojrzałam na wyświetlacz telefonu- 18:47, kiedy to minęło? Obejrzałam się jeszcze dokładnie w lustrze. Wyglądałam cudownie. Od dawnego już czasu podobało mi się to jak wyglądam. 
-Gotowa?- usłyszałam krzyk Kacpra z góry
-Już schodzę- odpowiedziałam z uśmiechem, mój humor znacznie się poprawił. Nałożyłam czarne szpilki i zeszłam na dół, na mojej twarzy ciągle gościł uśmiech. Kiedy byłam na dole czułam na sobie wzrok chłopaków.
-Julka...- powiedział z otwartą buzią mój brat
-Pięknie wyglądasz...- dokończył Maciek, a Tobie od razu zrobiło się cieplej na sercu. 
Zamknęliśmy dom i weszliśmy na piętro wyżej. 
-Hej!- krzyknęła entuzjastycznie otwierając nam drzwi.
Atakujący od razu został "zaatakowany" przez moją sąsiadkę. Przetańczyli już dobre kilka piosenek, a ja byłam coraz bardziej zazdrosna. Piosenka się skończyła, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i wyznać Muzajowi co do niego czujesz. Odwróciłam głowę i wtedy zobaczyłam coś, co kompletnie mnie zaskoczyło? Załamało? Czy może zmotywowało do kolejnego działania. Tylko, że po mojej głowie chodziło pewne pytanie, otóż?
Tylko jak mam wziąć sprawy w swoje ręce i walczyć, skoro ona wciska mu swój język do jego gardła?

Spokojnie młoda, wszystko się ułoży... chyba.

                   _________________________________________________________
 Witam!
Nowy rozdział tak szybko, ohhhoho!
Nie wiem czy to, oby nie za szybko na takie uczucia?
No trudno.
Do kolejnego! ♥
xoxo.

środa, 28 stycznia 2015

1 ♥

Usiadłam na kanapie, zbierając swoje książki i papiery w jedną kupkę. Mówiłam już kiedyś, że nie cierpię swojego roztrzepania? Chcąc chyba nawiązać jakiś bliższy kontakt Muzaj usiadł obok mnie, biorąc jedną z książek do ręki.
-Fight Club?-spytał oglądając okładkę- Nieźle ryje banie- zachichotał 
-Jesteś za małym chłopcem, żeby czytać takie książki- pokazałam jakże swój piękny język, nasze dobrze zaczynające się rozmowy przerwał Kacper, który szybciej niż mi się wydawało wrócił z zakupów. Dosiadł się do nas z bułką w ręce.
-No, chyba czas wytłumaczyć dlaczego Maciek stanie się naszym lokatorem- powiedział mój brat, na co ja gestem pokazałam, żeby skończył swoją myśl.
-Jest nowy w Skrze, miał już wykupione mieszkanie, ale gościu go oszukał, a że my mamy dwa puste pokoje tata poprosił, żebyśmy go przygarnęli- uśmiechnął się
-Kwestia tygodnia, dwóch- dodał Maciek 
-Jeśli Julka wcześniej Cię nie wyrzuci- zachichotał Piechocki- Ciężko ją zrozumieć, trudno z nią wytrzymać, jest zakręcona, nierozsądna i niedojrzała, ale jeśli z nią normalnie pogadasz to będzie dobrze- powiedział, a ja teatralnie wytarłam niewidzialną łzę. Nagle mister Piechocki dostał sms i poinformował nas, że umówił się ze znajomym.
-Znajoma ma na imię Ala?- zaśmiałam się przeglądając mu telefon
-Oddawaj!- rzucił się na mnie, na co my z Muzajem zwijaliśmy się ze śmiechu. Co raz bardziej odpowiadało mi jego towarzystwo.
-To jak mała rundka po Bełchatowie?- uśmiechnęłam się 
-Jasne- odpowiedział
Spacerowaliśmy pomalutku po całym mieście. Pokazałam siatkarzowi ważne miejsca w mieście. Nie mogłam oczywiście opuścić klubu i miejscowego sklepiku u pani Zosi. Kiedy przechodziliśmy obok kawiarni zauważyliśmy, że siedzi w środku Kacper, a zaraz po tym zaczął miziać się z jakąś dziewczyną, zgaduję, że to ta Ala.
-No i z czego się śmiejesz?-zapytałam rozbawiona
-Bo to jest śmieszne- otulił mnie swoim wielkim ciałem i pocałował, ej Muzaj! Zaraz, zaraz, dlaczego tak bez niczego całujemy się już dobre 20 sekund na środku chodnika?
-Dlaczego, my?!- spytałam kiedy się od siebie "oderwaliśmy"
-Młody się odwrócił- zachichotał
-Młody? To ile wielki pan ma lat?- spytałam
-21 droga pani- posłał jeden ze swoich najlepszych uśmiechów, co ja gadam. Każdy z jego uśmiechów był cudowny. Julka, czy on Ci się podoba? Podoba Ci się, cholernie. Krzyczała moja podświadomość. Czy możliwe było to, że zakochałam się w gościu, którego znam niecałą godzinę? Bez przesady. Tak jak oni cholernie mi się podobał, takie samo zdanie miałam o pocałunku. Chciałam, żeby pocałował mnie ponownie.
-Ziemia do Julki! Musimy wracać do domu, trener zabiłby mnie gdybym spóźnił się na pierwszy trening- kolejny raz ten firmowy uśmiech, Muzaj, bo ja oszaleje!
Kiedy doszli do domu zobaczyli, że na parkingu stoi auto Kacpra. Pan romantyk jest już w domu. Kiedy weszli do domu krzątał się już po kuchni- czy on przebywa w innych pomieszczeniach niż to?
-O, Muzaj jesteś, Falasca nie darował by Ci tego, gdybyś się spóźnił- oznajmił
-Jak było na "spotkaniu ze znajomym"?- spytałam z sarkazmem
-Byłem z Sebastianem, podobno chce się oświadczyć Natalii- skłamał, Kacperku nieładnie! Na szczęście mój brat odwrócił się, a w tym czasie ja z Maćkiem posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia. Coraz bardziej uwielbiałam tego chłopaka. 

Młoda, wkrótce będziesz kochała go nad życie.

_________________________________________________________________________
Tak się ładnie postarałam i rozdział już jest ♥
Co jest między Muzajem a Piechocką?
A raczej co będzie?
Tymczasem polscy piłkarze ręczni w półfinale MŚ w Katarze! ♥
Idą w ślady naszych złotych siatkarzy! ♥
Trzymam kciuki, jak zresztą od początku ♥
Nareczka.

wtorek, 27 stycznia 2015

Kim jestem?

Jestem osiemnastoletnią, pyskatą blondynką. Moje życie zawsze kręciło się wokół siatkówki. Tata prezes bełchatowskiej Skry, a brat jej libero. Mama psycholog sportowy, Nawet głupi pomyśli, że nadzwyczajnej ta rodzinna tradycja nakazuje, żebym swoją przyszłość też związała z siatkówką. Owszem, jakieś geny mi pozostały, moje umiejętności przewyższały zdolności innych dziewczyn, no ale co mi po tym, skoro ten sport mnie nie kręcił? I miałam całkiem inne plany na przyszłość. Chciałam skończyć studia psychologiczne i założyć własną fundację. Istotą takiej organizacji jest to, żeby bezinteresownie nieść pomoc innym, a ja uwielbiałam pomagać. Moc, że możesz sprawić, iż na kogoś twarzy pojawi się uśmiech był dla mnie oznaką wygranej. Co do mojej relacji z bratem. Mieszkamy razem, uważamy, że będzie to idealne rozwiązanie. Kiedy jesteśmy jeszcze młodzi nie sprawia nam to żadnych problemów. Partnerów nie mamy, więc przyprowadzanie połówek i izolowanie się jednej osoby z rodzeństwa nie było nam znanym problemem. Ostatnie dwa miesiące spędzam cały czas zamknięta w domu przed książkami. Kacpra zazwyczaj nie ma w domu. A kiedy już był to większość czasu spędzał przed telewizorem, komputerem lub śpiąc. Rytualny dzień Piechockiego. Choć, nie oszukujmy się przez tą naukę do matury moje życie towarzyskie przestało istnieć. Leżałam właśnie na kanapie w salonie, wydawała się ona wygodniejsza niż wcześniej, ale no tak. Nawet leżenie na podłodze i patrzenie w sufit byłoby o wiele ciekawsze niż odrabianie zadań domowych. Mój błogi spokój przerwał mój braciszek, który jak tornado wtargnął mi do domu, oczywiście rzucając torbę treningową w zakurzony kąt, który szczerze mówiąc stał się jej stałym miejscem.
-Siema Młoda- powiedział wchodząc do salonu, a za nim podążył nieznany mi, dość wielkiego wzrostu osobnik- Poznaj Maćka, przez jakiś czas z nami pomieszka- uśmiechnął się, no nieźle, chłopak, którego imię poznałam dosłownie kilka sekund ma teraz ze mną zamieszkać.
-Młoda? Jesteśmy bliźniakami tępaku- powiedziałam sarkastycznie- Dziękuje bogu, że chociaż dwujajowymi- dodałam pod nosem i spojrzałam na Maćka, bo tak mu było tak? Przyglądał nam się cały czas i próbował ukryć rozbawienie. W dodatku urodą on nie grzeszył. Jedna dobra wiadomość dnia- mój współlokator jest przystojny, uhu!
-Nie ma nic w lodówce, zauważyłaś?- powiedział ruszając zabawnie brwiami, dlaczego tak nie umiem? Tak zapewne umieją tylko idioci.
-Spójrz w dół, widzisz swoje nogi ? - spytałam ironicznie, na co ten spojrzał na swoje stopy i pokręcił głową- użyj ich i idź do sklepu- odpowiedziałam, na co odpowiedzieliśmy gromkim śmiechem, Maciek też. 
-Więc ja skoczę do sklepu, a ty poznaj się z Muzajem, bądźcie grzeczni dzieciaczki- zachichotał, no i zaraz go nie było. Piechocka, wytrzymaj z nim te pół godziny. Później będziesz musiała wytrzymać z nim wieczność, ale o tym jeszcze nie wiedziała.

____________________________________________________________________________
Coś nowego. Całkiem innego ♥
Przyznam, że mi się dość wygodnie pisało ten prolog :3
     Nie wiem kiedy coś nowego.
Ahoj.

Szczęśliwcy ♥

                                                                  Nieszczęśliwa.


                                                                   Nieszczęśliwy.

                                                           Próbujący im pomóc.