niedziela, 26 kwietnia 2015

9

-Kochanie, otwórz proszę- usłyszałam zza łazienkowych drzwi. W końcu po ponad godzinie wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam się i mocno przytuliłam siatkarza. Moje łzy znalazły miejsce na bawełnianym materiale jego koszulki. 
-Maciek, ja wrócę do domu, przepraszam- powiedziałam ubierając kurtkę.
-Julka, masz mi to za złe?- zapytał-To koniec?- wiedziałam jedno: nie zerwę z nim.
-Byłeś ze mną szczery, chcę to po prostu wyjaśnić z tatą, kocham Cię- pocałowałam go. To co powiedziałam było całkowitą prawdą- nie lubiłam kiedy ktoś mnie kłamał.
 Biegłam jak najszybciej przed siebie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w ramionach Kacpra. Byliśmy chyba najlepiej dogadującym się rodzeństwem na świecie. 
-Julka co się stało?- spytał zdziwiony Kacper otwierając mi drzwi, na co ja rzuciłam mu się w ramiona i próbowałam powstrzymać swoje łzy.
-Maciek?- spytał, całując mnie w czubek głowy- Co on Ci do cholery zrobił?-  zdenerwował się i wyczekiwał odpowiedzi ode mnie.
-Tata, tak nasz tata, kazał Mackowi być dla mnie tak strasznym i wrednym, żebym z nim zerwała i chodziło tylko i wyłącznie o sprawy klubowe- powiedziałam, jeszcze trochę szlochając. Zawiodłam się na tacie, totalnie.
-Słucham?- spytał zdziwiony- Nie, Julka, rodzice są w domu, jedziemy to wyjaśnić- zdecydował ubierając mi kurtkę. Już po chwili znaleźliśmy się w jego samochodzie.
-Kacper, dziękuję- uśmiechnęłam się- jesteś zawsze kiedy potrzebuję, wesprzesz, wysłuchasz, poprawisz humor zawsze, nawet jeśli tego nie widać, po prostu jesteś i nie wyobrażam sobie życia, gdyby miało Ciebie zabraknąć- powiedziałam przytulając go.
-Też Cię kocham mała- zachichotał. Podczas drogi moją głowę zajęły pewne myśli.
Przecież coraz częściej się mówi, jak ogromną rolę odgrywa w życiu dziecka ojciec. Z moim tatą miałam dobry kontakt od zawsze. To właśnie ja byłam córeczką tatusia. To ja pomagałam mu segregować dokumenty, a on w podziękowaniu bawił się ze mną lalkami. A teraz chce rozwalić coś pięknego? Przecież miłość Muzaj to jedna z najwspanialszych rzeczy jakie spotkały mnie w życiu.
-Ooo, Konrad dzieciaki przyjechały- przytuliła nas na powitanie mama.
-Hej kochani- z góry przyszedł tata i chciał najwyraźniej uczynić to samo co mama.
-Daj spokój- odsunął się od niego Kacper, na co mama posłała mi pełne zdumienia spojrzenie. Chyba nie wie, co będzie się tutaj działo za kilka minut. Moc rodzeństwa Piechockich.
-Kacper, co jest?- spytała się go mama, a ja widziałam już jak w nim buzowało.
-Co jest? Tato nie rób z nas idiotów, co myśleliście, że się nie dowiemy?- wybuchnął
-Nie mów do mnie takim tonem, zrozumiano?- krzyknął tata, a ja zauważyłam jak mój brat chce się już na niego rzucić.
-Tato, proszę, myślałeś, że ten Twój głupi plan ma jakikolwiek sens? Ważniejsze są dla Ciebie sprawy biznesowe niż szczęście własnej rodzonej córki? Zawiodłam się na Tobie, rozumiesz? Zawsze uważałam Cię za ideał, ale teraz jesteś dla mnie nikim rozumiesz? Nikim!- krzyknęłam dławiąc się łzami.
-Co się tutaj do cholery dzieje? Konrad!- krzyknęła moja mama
-Pochwal się, proszę, a ja mam tego wszystkiego dość!- krzyknęłam i wyszłam ze swojego rodzinnego domu trzaskając drzwiami. Ponownie biegłam, tym razem do domu, z którego wybiegłam rano. Potrzebowałam teraz jego obecności, jego mojego chłopaka.

Twojego szczerego chłopaka, który nie zamierzał i nie zamierza przed Tobą nic ukryć.

______________________________________________
Witam z rozdziałem z dupy <3
Ale, no że było 14 komentarzy to dałam takie coś :)
Chociaż Wy jesteście wspaniałe :D
I że niby teraz ma być słodko? <3




poniedziałek, 20 kwietnia 2015

8 ♥

Leżąc na drewnianym, wielkim łóżku patrzyłam na mojego chłopaka, który pakował swoje ostatnie ubrania do walizki. Tak, znalazł mieszkanie niedaleko hali i wyprowadza się ode mnie i Kacpra. Jesteśmy już ze sobą równe półtora tygodnia, a ja jestem o niego strasznie zazdrosna. Nie chcę, żeby żadna dziewczyna oprócz mnie poznała go bliżej i dowiedziała się jaki jest na prawdę, dlaczego? Bo czuję, że każda, która go pozna, także tak jak ja zechcę mieć go tylko dla siebie. Mimowolnie uśmiechnęłam się, kiedy ten z trudem zamknął pełną walizkę. Zabierając swoje cztery litery z łóżka i szkolną torbę poganiałam Muzaja, przecież nie mogę przez niego spóźnić się do szkoły, prawda? Zostawiliśmy śpiącego Kacpra w domu, bo przecież ten ze względu na treningi miał wolne dni w naszym bełchatowskim liceum. Siatkarz spakował swoje ostatnie szpargały do i tak zapakowanego już bagażnika i wyjechaliśmy w stronę mojej szkoły. Oczywiście na parkingu nie mogło obejść się bez miłego pożegnania, które jak pana Boga kocham widziało pół ludzi z mojego liceum. No i oczywiście nie mogłam przejść niezauważona korytarzem szkoły. A ekipa kilku dziewczyn znowu sobie o mnie przypomniała. No tak, wcześniej próbowały zaprzyjaźnić się ze mną ze względu na to, że moim bratem jest Kacper, a on jest nie byle kim, a libero półfinalisty Ligi Mistrzów- Skry Bełchatów.
-Hej Julka, dawno się nie widziałyśmy! Gdzie ty tyle się podziewałaś?- powiedziała jedna z nich, a jej przyjaciółki mnie otoczyły. Coś na przykładzie błędnego koła, powodzenia Piechocka!
-Oj, jak przykro, ale dziewczynki, zaskoczę Was, nie opuściłam żadnego dnia w szkole od czterech miesięcy- uśmiechnęłam się sztucznie i wymijając je poszłam do klasy. Na całe moje szczęście lekcje minęły jak z bicza strzelił, na większości lekcji prawie zasnęłam, za co dostałam opierdziel od większości z nauczycieli, no ale to do cholery wina Maćka, a nie moja! Ale tak, zawsze wszystko trzeba zwalić na Piechocką, ot co! Korzystając z niezawodnej komunikacji miejskiej wpadłam do sklepu, a z niego do domu siatkarza, gdzie postanowiłam przygotować dla niego obiad. Nuciłam sobie jedną z piosenek Happysadu i tańczyłam przy kuchennym blacie w jej rytm. Mój uśmiech powiększył się, kiedy usłyszałam zgrzyt kluczy w drzwiach. Maciek ledwie zdążył wejść do domu, już moje ciało zapoznało się ze strukturą jego pleców. Mocno objęłam go nogami w pasie.
-Mmmm- zamruczał- Chyba dzięki moim lekcjom dostałaś dzisiaj piątkę z wf- zachichotał
-Nie potrzebowałam nawet Twoich lekcji- wytknęłam mu język- Ale przespałam polski, matematykę i historię- odparłam,wyliczając lekcje na palcach na co siatkarz obiecał, że dopilnuje, żebym dzisiaj poszła spać najpóźniej o 23. Zauważyłam, że jest jakiś nie swój. Tłumaczyłam to sobie ciężkim treningiem i dużym natłokiem meczów. Po zjedzeniu obiadu, siatkarz zmienił swoje miejsce i teraz zamiast siedzieć na krześle, rozłożył się całym swoim ciałem na skórzanej kanapie w salonie. Ja w tym czasie pozmywałam naczynia i wypiłam zieloną herbatę. Umyłam ręce i umiejscowiłam się obok mojego chłopaka. Mówiłam już, że jest jakiś nie swój? Tak? To powiem to jeszcze raz. Muzaj jest jakiś nie swój. Starałam już sobie nie zaśmiecać tym głowy. Leżeliśmy przytuleni do siebie i w ciszy gapiliśmy się w sufit. Wiem, to było w sumie dziwne. Ale odkąd jesteśmy razem to dla nas całkiem normalne, taka mała forma odpoczynku bez siebie, ale z sobą.
-Nie, ja tak nie mogę, Maciek co się dzieje do cholery?- spytałam, siadając.
-Julka, nic, rozumiesz, czy nie mogę być czasem zmęczony lub gorzej się czuć, też mam ciężkie treningi, nie muszę być na każde Twoje zawołanie- wybuchnął ze złości.
-Wiesz co, ja się tylko spytałam, martwię się o Ciebie, rozumiesz? Zamknij się, teraz ja mówię!- krzyknęłam- Ale wiesz co, już nawet nie będziesz musiał, skoro odpowiedzenie swojej dziewczynie na proste pytanie sprawia Ci taką trudność, to to nie ma sensu- uśmiechnęłam się ironicznie wstając z kanapy, ale nagle poczułam szarpnięcie i z powrotem znalazłam się na kanapie. Spojrzałam spojrzeniem pełnym gniewu na siatkarza. Po jego mimice twarzy zauważyłam, że chce mi coś jednak powiedzieć, spojrzałam na niego wymownym wzrokiem.
-Prezes mojego klubu, a Twój tata, poprosił mnie dzisiaj po treningu do siebie, myślałem, że muszę jeszcze coś podpisać, no ale- tu jego głos się zawiesił- Powiedział, że nie będzie tolerował naszego związku, ze względu na to, że jestem nowy, a ty jego córką i to źle wpłynie na otoczenie, krótko mówiąc podejrzanie i nie chce mieć później przez to jakieś dodatkowe problemy, powiedział, że ma zamiar to załatwić po cichu, mam, a właściwie miałem być dla Ciebie tak straszny, żebyś sama ze mną zerwała, ale ja nie potrafię- mówił, ale dalszych słów już nie usłyszałam, bo zamknęłam się łazience zanosząc płaczem.

________________________________________________
Po raz ósmy, czy tam dziewiąty
przepraszam za rozdział, no tak od początku bloga :(
Skra wygrała jeden ze swoich meczów, o trzecie miejsce :D
Chłopaki- DZIEWCZYNY LUBIĄ BRĄZ! <3
Ale zadziwia mnie dobra forma Włodarczyka :3
Także sorry za to u góry, do następnego!
Aloha.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Matura to bzdura?!

To nie rozdział, no ale musiałam się podzielić z Wami moim odkryciem. Otóż oglądając Matura to Bzdura, jest to jeden z kanałów na youtubie, gdzie pewni ludzie zadawali innym (spotkanym wówczas na ulicy) różne pytania, utwardzając tezę, że matura to bzdura. No i oglądałam już 5647457 z kolei odcinek ze zwykłej nudy i nagle patrzę- znajoma postać, toż to przecież sam MUZAJ! Wiedzą nie zabłysnął, soreczka, ale odkrycie zawsze niezłe <3 Chociaż mogę założyć się, że ktoś to jeszcze kiedyś zobaczył przede mną, miłego oglądania! <3 Taka pomoc: 0:33, 1:58, 2:12,3:47 i tam jeszcze kilka scenek! Żegnam! <3