sobota, 28 marca 2015

7 ♥

Czas, kiedy chłopacy byli na meczu spędziłam na leżeniu na kanapie i dennym oglądaniu seriali. Wiedziałam, że oni dzisiaj wrócą. Nie miałam tylko pewności czy Muzaj będzie miał w sobie tyle perfidności, że bywanie ze mną pod jednym dachem nie sprawiałoby mu żadnego problemu. Usłyszałam dźwięk silnika pod domem. Chowając się za firanką zobaczyłam, że jednak przyjechał. A więc nie ma sumienia, tak? Wiedząc, że drzwi są otwarte pobiegłam na górę do swojego pokoju.
-Julka, jesteśmy!- usłyszałam krzyk Kacpra z dołu, czyli zaczęło się.
-Jestem u siebie- powiedziałam smutnym głosem. Inaczej nie umiałam, no!
Podwójne kroki i kompletna cisza. Piechocka, wiesz z czym się teraz zmierzysz?
-Julka, pogadajmy i wyjaśnijmy to proszę- w framudze drzwi stanął Maciek.
-Wyjdź!- krzyknęłam ze łzami w oczach

-A właśnie, że porozmawiacie, bo musicie i ja Wam w tym pomogę- jak Filip z Konopi w moim pokoju znalazł się Kacper, wepchnął Muzaja do środka i zamknął moje drzwi na klucz. Nieźle to sobie wymyślił. 
-Ja idę do Wronki, będziecie tam siedzec, aż się nie pogodzicie, a co do jedzenia Julka masz zapasy słodyczy pod komodą- usłyszeliśmy
-Czekam na wyjaśnienia- sztucznie się uśmiechnęłam, byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia. Była? Fanka? A może po prostu dziewczyna, którą zdradził?
-Tak byłem z Patrycją, jeszcze kiedy mieszkałem we Wrocławiu, byliśmy ze sobą już pół roku, no i dostałem ofertę od Skry, tylko głupi by ją odrzucił, no, ale kiedy ona dowiedziała się, że wyjeżdżam, zrobiła mi awanturę, powiedziała, że nigdzie ze mną nie wyjedzie, więc uznałem, że miłośc jest najważniejsza i pierwszą propozycję Skry odrzuciłem, specjalnie dla niej, zostawiłem swoje marzenia, tylko dla niej i po odrzuceniu tego kontraktu, zaczęło się- tu jego głos się zawiesił- Nie spędzaliśmy ze sobą już w ogóle czasu, uznałem to, za lekki kryzys, a kiedy ja wspomniałem jej, że dla niej odstawiłem swoje marzenia, ona zrobiła mi awanturę, że uważam, że to ja jestem najważniejszy i te rzeczy, powiedziała, że to koniec, a ja uważałem siebie za totalnego głupka, później okazało się, że zdradzała mnie z jakimś biznesmenem, odpuściłem sobie taką ofertę dla takiej idiotki, skontaktowałem się ze Skrą, spytałem czy propozycja jest jeszcze ważna, na szczęście była, nic nie myśląc przeprowadziłem się tutaj i poznałem Ciebie, nie żałuję niczego, no chyba, że tego lizania z tą sąsiadką, Julka, chcę, żebyśmy stworzyli coś poważnego, zależy mi na tobie i teraz powinienem podziękowac Kacprowi, bo gdyby nie on, do tej rozmowy nie doszłoby przez następny miesiąc- uśmiechnął się z nadzieją w oczach, no i co złego wyrządziłabym nie wybaczając mu? Popatrzyłam mu głęboko w oczy
i uśmiechnęłam się. Moje usta znalazły się na jego w tej samej sekundzie. Było tak idealnie. Chciałam, żeby on trwał wiecznie.
Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Były chłodne, ale zarazem słodkie. Kiedy oddaliliśmy swoje wargi, jednak wciąż będąc blisko siebie wyszeptałam mu do ucha "kocham Cię". Teraz, to wszystko- byłam niezmiernie szczęśliwa. To wszystko oblało się tak szczerym uczuciem, takim, którym nigdy sobie nawet nie wyobrażałam. Pełna emocji położyłam głowę na jego ramieniu. Czyli co? Jak już tak wszystko się ułożyło będzie tylko piękniej?
-Wiesz co, uważam, że na miejscu będzie podziękowanie Kacprowi, w końcu dzięki niemu się znowu pogodziliśmy- powiedziałam "odrywając się" od chłopaka.
-Kierunek dom Endrju?- spytał na co ja odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy.
Przebrałam się i trzymając się za rękę ruszyliśmy z siatkarzem do Wroniastego. Zastanawiałam się tylko jak nasz związek przyjmie tata. W końcu media i te sprawy nie za miło przyjęłyby sprawę, że nowy nabytek Skry jest w związku z córką prezesa. No, ale na razie nie przejmowałam się tym i cieszyłam się z tego co jest, bo tak trzeba, prawda? Do domu Wrony szliśmy w wolnym tempie, co chwilę zatrzymując się, więc w domu siatkarza znaleźliśmy się dopiero po dwóch godzinach. Oczywiście w drzwiach wyściskał nas mój brat, wykrzykując jaki to on jest genialny. Okazało się, że chłopaki urządzili sobie małą imprezkę, a ja byłam tam jedyną przedstawicielką płci żeńskiej. Urządziłam nawet małą kłótnię, ale niestety miałam poparcie tylko w Muzaju. Sprawiedliwości na tym świecie brak proszę państwa! Chłopaki rozważali nawet grę w butelkę na fanty, ale kategorycznie im odmówiłam, a zarazem odradziłam tego pomysłu. Kiedy już trochę napoju chmielowego wpłynęło im do głów, wyszłam na balkon z zamiarem przewietrzenia się. Poczułam, jak ktoś narzuca mi na ramię gruby koc i opatula mnie swoimi długimi rękami, przy okazji całując mój policzek. Dobre zagranie panie Muzaj! 
-Weź, bo jedzie od Ciebie piwem no- zachichotałam nadal wpatrując się w nocny krajobraz Bełchatowa.
-I tu Cię mam panno Piechocka!- uśmiechnął się cwaniacko- Nie piłem dzisiaj nic, nawet kropelki- powiedział pełen dumy
-A czemuż to?- zdziwiłam się
-Ktoś musi pomóc Ci doprowadzic do domu Twojego brata, bo nieźle dzisiaj zabalował, podobno świętuje swój geniusz i nasz związek- zaśmiał się
-No, klękajcie narody, nie wierzę, Muzaj się o mnie martwi- zatrzepotałam teatralnie rzęsami- To jak zbieramy się, jestem trochę zmęczona dzisiejszym dniem, a właściwie to już wczorajszym- zapytałam, na co siatkarz twierdząco kiwnął mi głową. Ten dzień polepszył mi jeszcze wyznający zauroczenie starszej sąsiadce Kacper. Zdecydowanie nie mieliśmy głowy do picia, no ale cóż to rodzinne, nie prawda? Pięknie rozpoczęty dzień i tak samo zakończony. Miejmy nadzieję, że nic, ani nikt nie przerwie nam tych cudownych chwil razem.

W końcu jesteś szczęśliwa mała! Nie zapominaj, że to wszystko dzięki najlepszemu libero na świecie, jakim jest Twój brat, może pora, żebyś pomogła mu w poszukiwaniach dziewczyny? Bo na razie pozostał na etapie kobiet w dośc podeszłym dla niego wieku.

_____________________________________________________________________________
Napisane na siłę i w ogóle sama nie wiem co tu jest...
Rozdział szczęśliwy, no ale Skra 0:3 Sovia :(
No cóż gratuluję chłopakom, a my walczymy o 3 miejsce! <3
       Tak słodko... no nie wierzę :3
Dobra, przepraszam po raz 4984498 za to coś co piszę.
Chociaż, Wy nie zawodzicie, dziękuję! <3

poniedziałek, 23 marca 2015

6 ♥

Zakluczyłam drzwi i głośno westchnęłam. Przede mną dwa dni zakuwania na egzaminy, które czekają mnie na studiach. Ubrałam się w swoją ulubioną białą bluzkę z długimi rękawami i zwykłe szare dresy. Oj tak, mimo tego, że uwielbiałam towarzystwo mojego brata, a teraz jeszcze Muzaja- przyznaje się nic nie odda tej ciszy, która panuje teraz w domu. Wzięłam kupkę papierów i usiadłam na wielkiej kanapie. Szczerze mówiąc miałam tak wielki humor, że miałam nawet ochotę na naukę. Nie uczyłam się zbyt długo, bo przerwał mi dźwięk dzwonka do drzwi. "Kogo tutaj niesie"- rzuciłam w myślach. Otworzyłam drzwi, stała przed nimi ładna, wysoka dziewczyna. Czyżby to nowa "znajoma" Kacpra? Macieja?
-Hej, dobrze trafiłam? Akacjowa 22? Tak w ogóle jestem Patrycja, a ty podobno Julka- szczerze się uśmiechnęła
-Tak, tak... może to głupio zabrzmi, ale co cię tutaj sprowadza?- również odpowiedziałam uśmiechem, miałam dzisiaj nawet dobry humor, tak na marginesie wiadomo chyba dlaczego, co nie?
-Ja do takiego wysokiego gościa, Muzaj nazwisko, podobno tutaj mieszka- powiedziała patrząc po raz kolejny na swój telefon, a miałam wrażenie, że się we mnie zagotowało. Denerwuję się? No, ale chyba mogę nie? Byliśmy chyba parą, co nie? Julka, a może to jego kuzynka, siostra coś? Ale to może byc jego dziewczyna... ups! 
-To dobrze trafiłaś, wejdź- pokazałam jej gestem ręki, żeby weszła do środka- Tylko troszkę źle trafiłaś z czasem, Maciek z moim bratem pojechali z godzinę temu do klubu-
-Tak to jest kiedy chcesz zrobic swojemu chłopakowi niespodziankę, kiedy jesteś przejazdem- tak, rozszarpałabym teraz tego nieszczęsnego siatkarzynę. Miałam do niego już takie zaufanie, a on co? Oszukał mnie. Przespał się ze mną, zaproponował związek, a co? Ma dziewczynę.Rzuciłam jej sztuczny uśmiech. Mam nadzieję, że nie zauważyła. Chętnie powiedziałabym jej teraz co stało się ostatniej nocy, ale to spieprzyło by tylko sytuację. Nie no Julka, nieźle się wkręciłaś. Teraz pozostało mi jak najszybsze wygonienie z domu pani Muzajowej i pojechanie na halę, gdzie chłopaki mają zbiórkę.
-Wiesz, za 15 minut zaczynam pracę, może podwiozę Cię na dworzec?- spytałam, pakując co popadnie do dużej skórzanej torby, z którą Patrycja myślała, że idę do pracy. Czym prędzej zakluczyłam dom i z udawaną miłą i wesołą miną pożegnałam dziewczynę. Nadal nie mogłam uwierzyc jakim pierdolonym kłamcą okazał się Maciek. W zawrotnym tempie znalazłam się pod halą. Pewnym siebie krokiem ruszyłam naprzód. Skąd się to u mnie znalazło? Sama nie wiem, chyba to zdenerwowanie tak na mnie działało. Los mnie chyba posłuchał, bo chłopaki jeszcze nie odjechali. Maciek stał z Kacprem i z kimś jeszcze.
-Hej- powiedziałam podchodząc do nich 
-O Julka! Poznaj Andrzeja, Andrzej Julka- uśmiechnęłam się podając mu rękę
-Maciek, możesz na stronę?- powiedziałam cicho, nie chciałam, żeby mój brat coś podejrzewał, tylko tego brakowałoby mi w tej cholernie dziwnej i trudnej sytuacji. Wspólnie weszliśmy do pewnego miejsca, wyglądał mniej więcej jak klatka schodowa, ale tutaj służył on chyba jako korytarz. Muzaj był jak na razie w świetnym humorze. Nie wiedział chyba co go czeka.
-Kiedy byś mi to powiedział?! No, kiedy zamierzałeś? Dlaczego ja byłam taka głupia i nie domyśliłam się od razu co? Wiem, teraz jak się przespałeś ze mną, będę udawała, że się nie znamy, tylko wiesz nigdy więcej mi niczego nie obiecuj, przynajmniej obędzie się od późniejszego tłumaczenia i wytykania sobie kto znów i dlaczego spieprzył, bądź szczęśliwy z tą swoją Patrycją, chcę, żebyś tylko wiedział, że coś do Ciebie czułam... i czuję- powiedziałam z drżącym głosem i wybiegłam z budynku. W dali usłyszałam tylko głośne wołania Kacpra i Muzaja w moją osobę. Nie zwróciłam na nie uwagi. Biegłam przed siebie. Kiedy byłam już w miarę bezpiecznej odległości od siedziby Skry usiadłam na ławce, wyjęłam chusteczki i popłakałam się. Zwyczajnie się popłakałam. Kurde, Piechocka! Gdzie się podział Twój silny charakter i teza, że nigdy nie będziesz płakała przez facetów? No gdzie ona jest? W lesie!?

_____________________________________________________________________________
JEZU MATULU
Jak ja Was wszystkie przepraszam! :(
Nie było mnie chyba z miesiąc na żadnym z blogów :(
Ale wy? <3
Najlepsze na świecie, prawie 6 tys wyświetleń!
KOCHU! <3
A tymczasem Muzaj okazał się...
no....
Komentarz pozostawiam Wam <3